Oczami Laury
Całe zapłakane, po wyjściu z domu Kingi, wsiadłysmy do taksówki i skierowałysmy się w strone lotniska. Po 10 minutach odprawy, siedziałyśmy już na swoich miejscach, w samolocie.
Lecąc już jakąś godzine, słuchałam mojego ulubionego zespołu One Direction. Spoglądając przez okno samolotu, myślałam, o naszym pobycie w Londynie i o spotkaniu z tajemniczą gwiazdą. Marzyłam o tym, by byli to nasi idole. Z moich marzeń wyrwał mnie sygnał telefonu, mojej towarzyszki.
Oczami Kingi
Z mojego snu obudził mnie mój dzwoniący telefon. Zaspana, wyciągnełam go z kieszeni, moich spodni. Na wyświetlaczu zobaczyłam obcy numer. Zaciekawiona, kogo on jest, nacisnełam zieloną słuchawke.
- Słucham - powiedziałam
- Hej Kinga. Nazywam się Charlotte Jameson, jestem waszą menagerką. Odbiore was z lotniska.Będe ubrana w czerwony żakiet i czarną spódnice, napewno mnie rozpoznacie :)
- Dobrze, będziemy pani szukac - powiedziałam i się rozłączyłam.
Zaciekawiona Laura, zapytała kto to był. Opowiedziałam jej wszystko a ona uśmiechneła się i znowu zaczeła słuchac muzyki. Ja natomiast postanowiłam powrócic do swojej drzemki. Po chwili usłyszałam głos stewardessy, która poinformowała nas, że za kilka minut lądujemy. Poprosiła, żeby wszyscy zapieli pasy, zrobiłyśmy jak kazała. Wylądowaliśmy. Odebrałyśmy nasze bagażę, zaczełyśmy się rozglądać, za naszą menagerką. Laura dostrzegła ją, przy drzwiach. Udałyśmy sie w jej strone. Powitała nas z wielkim uśmiechem. Okazała się bardzo miłą osobą. Po około 15 minutach dojechałyśmy pod nasz dom. Gdy go ujrzałyśmy, zaparło nam wdech w piersiach.
Charlotte oprowadziła nas, po naszej " villi ". Był to olbrzymi dom, posiadający basen oraz sale do tańca. Znalazłyśmy w nim wszystko, czego chciałyśmy. Docierając do wielkiej kuchni nasza menagerka odebrała telefon. Po jej słowach domyślałyśmy się, że nie wróży on nic dobrego. Po skończinej rozmowie podeszła do nas i zaczeła mówic:
- Dziewczyny, mam złą wiadomośc. Właśnie dowiedziałam się, że musze natychmiast wyjechać w ważnej sprawie zawodowej. Niestety nie będe mogła was oprowadzic po Londynie, ale z tego co zdążyłam was poznać to już wiem, że jestescie zaradnymi dziewczynami i napewno sobie poradzicie.
Wszystkie we trzy się przytuliłyśmy. Charlotte pożegnała sie z nami i wyszła. Razem z Laurą popaczyłyśmy się na siebie. Przytuliłyśmy się, poczym moja przyjaciółka powiedziała:
- Patrz Kinga, to wszystko teraz należy do nas :)
Niestety długo nie mogłam napoić się widokiem, naszego domu ponieważ przeszkodził mi w tym dzwonek mojego telefonu. Na ekranie ujrzałam numer naszej menagerki.
- Poczekaj, dam na głośno mówiący - powiedziałam do Laury a ona z uśmiechem tylko przytakneła.
- Słucham
- Hej dziewczyny, zapomniałam wam powiedzieć, że za dwa dni zaczynacie warsztaty. Plan zajęc prześle wam faksem a w dniu zajęc ktoś po was przyjdzie. Do tego czasu macie wolne, korzystajcie ! :)
Obie podziękowałyśmy za informacje. Po skończonej rozmowie z Charlotte, nie miałyśmy juz na nic siły. Zmęczone podróżą i wrażeniami udałyśmy się na odpoczynek.
Całe zapłakane, po wyjściu z domu Kingi, wsiadłysmy do taksówki i skierowałysmy się w strone lotniska. Po 10 minutach odprawy, siedziałyśmy już na swoich miejscach, w samolocie.
Lecąc już jakąś godzine, słuchałam mojego ulubionego zespołu One Direction. Spoglądając przez okno samolotu, myślałam, o naszym pobycie w Londynie i o spotkaniu z tajemniczą gwiazdą. Marzyłam o tym, by byli to nasi idole. Z moich marzeń wyrwał mnie sygnał telefonu, mojej towarzyszki.
Oczami Kingi
Z mojego snu obudził mnie mój dzwoniący telefon. Zaspana, wyciągnełam go z kieszeni, moich spodni. Na wyświetlaczu zobaczyłam obcy numer. Zaciekawiona, kogo on jest, nacisnełam zieloną słuchawke.
- Słucham - powiedziałam
- Hej Kinga. Nazywam się Charlotte Jameson, jestem waszą menagerką. Odbiore was z lotniska.Będe ubrana w czerwony żakiet i czarną spódnice, napewno mnie rozpoznacie :)
- Dobrze, będziemy pani szukac - powiedziałam i się rozłączyłam.
Zaciekawiona Laura, zapytała kto to był. Opowiedziałam jej wszystko a ona uśmiechneła się i znowu zaczeła słuchac muzyki. Ja natomiast postanowiłam powrócic do swojej drzemki. Po chwili usłyszałam głos stewardessy, która poinformowała nas, że za kilka minut lądujemy. Poprosiła, żeby wszyscy zapieli pasy, zrobiłyśmy jak kazała. Wylądowaliśmy. Odebrałyśmy nasze bagażę, zaczełyśmy się rozglądać, za naszą menagerką. Laura dostrzegła ją, przy drzwiach. Udałyśmy sie w jej strone. Powitała nas z wielkim uśmiechem. Okazała się bardzo miłą osobą. Po około 15 minutach dojechałyśmy pod nasz dom. Gdy go ujrzałyśmy, zaparło nam wdech w piersiach.
Charlotte oprowadziła nas, po naszej " villi ". Był to olbrzymi dom, posiadający basen oraz sale do tańca. Znalazłyśmy w nim wszystko, czego chciałyśmy. Docierając do wielkiej kuchni nasza menagerka odebrała telefon. Po jej słowach domyślałyśmy się, że nie wróży on nic dobrego. Po skończinej rozmowie podeszła do nas i zaczeła mówic:
- Dziewczyny, mam złą wiadomośc. Właśnie dowiedziałam się, że musze natychmiast wyjechać w ważnej sprawie zawodowej. Niestety nie będe mogła was oprowadzic po Londynie, ale z tego co zdążyłam was poznać to już wiem, że jestescie zaradnymi dziewczynami i napewno sobie poradzicie.
Wszystkie we trzy się przytuliłyśmy. Charlotte pożegnała sie z nami i wyszła. Razem z Laurą popaczyłyśmy się na siebie. Przytuliłyśmy się, poczym moja przyjaciółka powiedziała:
- Patrz Kinga, to wszystko teraz należy do nas :)
Niestety długo nie mogłam napoić się widokiem, naszego domu ponieważ przeszkodził mi w tym dzwonek mojego telefonu. Na ekranie ujrzałam numer naszej menagerki.
- Poczekaj, dam na głośno mówiący - powiedziałam do Laury a ona z uśmiechem tylko przytakneła.
- Słucham
- Hej dziewczyny, zapomniałam wam powiedzieć, że za dwa dni zaczynacie warsztaty. Plan zajęc prześle wam faksem a w dniu zajęc ktoś po was przyjdzie. Do tego czasu macie wolne, korzystajcie ! :)
Obie podziękowałyśmy za informacje. Po skończonej rozmowie z Charlotte, nie miałyśmy juz na nic siły. Zmęczone podróżą i wrażeniami udałyśmy się na odpoczynek.